Jak informowaliśmy, 27 marca miał zapaść wyrok w sprawie Marcina Karłowicza - i zapadł. Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli skazał Marcina Karłowicza na rok i 3 miesięcy bezwzględnego więzienia w związku z rzekomym posiadaniem substancji wybuchowych (sygn.akt IV 67/17). Marcinowi zarzucono posiadanie prekursorów środków wybuchowych. Takim środkiem, prekursorem miał być m.in. - według prokuratury - mieszanina kwasu askorbinowego i azotanu potasu. Przypomnijmy Kwas askorbinowy to popularna witamina C, a Azotan Potasu to E252, czyli środek konserwacji żywności, a w szczególności mięs.
Co w tej sprawie najważniejsze: przepisy, na mocy których Marcin został zatrzymany i skazany zaczęły obowiązywać dwa miesiące po jego zatrzymaniu! PiSowska wersja sprawiedliwości w całej krasie. A wszystko z powodów zaangażowania Karłowicza w działalność niepodległościową i udział w protestach przeciwko UE i NATO.
Wyrok nie jest prawomocny i walka trwa dalej. Póki co Marcin przebywa na wolności (decyzją sądu uwolniony został tydzień temu po 9 miesiącach bezprawnego przetrzymywania przez prokuraturę). Zapamiętajmy zaciekłego w zwalczaniu narodowej opozycji prokuratora ze stajni Ziobry: Radosław Jancewicz. I "dzielnej" sędziny, która bez oporu przyklepała wyrok narzucony przez pisowców: Lidia Sobotka-Paczuska.