Tysiące ludzi, kolorowo, radośnie a zarazem z jednym mocnym przekazem twardej obrony wartości, które czynią nas ludźmi. To coroczny obraz warszawskiego Narodowego Marszu Życia i Rodziny. Nie inaczej było 19 września br.. Jakże to inny widok od tych strajków „kobiet”, organizowanych przez seksualnych dewiantów, marszy, przemykającej w ciemnościach (może ze względu na atawistyczne poczucie wstydu) dziczy, wyjącej o o swoim „prawie” do zabijania niewinnych. Te różnice świetnie ilustrowały, zestawiane w sieci, zdjęcia porównawcze z obu wydarzeń.
W Marszach dla Życia zwraca szczególna uwagę wśród uczestników przeważająca część ludzi młodych, rodzin z dziećmi. To nie skrzyknięci naprędce furiaci, czy zwiezieni autokarami, zasponsorowanymi przez wrogów normalności „aktywiści”. To zwykli ludzi, różnych poglądów i przekonań, których łączy jedno: człowieczeństwo. W Marszu udział wzięli, jak zwykle z rodzinami, działacze NOP.
Nie zabrakło również lewackiego „sprzeciwu”... czteroosobowego Homokomando, ochranianego przez 20 osobowe komando mundurowych. Pary zboczeńcom na długo nie starczyło, bo poza śmiechem i kpinami maszerujących nie wzbudzili większego zainteresowania.
Za to tradycyjnie, w internetowych wpisach homozboków, publikowanych już po wydarzeniu, dużo miejsca poświęcono słynnemu hasłu NOP, skierowanemu do zwolenników mordowania dzieci: „Chcesz zabijać? Zabij się sam”. Hasło to, będące osią prowadzonej od 1998 r. kampanii antyaborcyjnej opiera się na prostym przekazie starej jak świat zasady „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Jednak, co nas nie dziwi zbytnio, owa klarowność pozostaje dla reprezentujących pantofelkowany poziom inteligencji aberrantów nadal pozostaje poza ich zasięgiem. Jakieś kilka milionów lat świetlnych.
Wstąp do NOP – wypełnij formularz rekrutacyjny (kliknij!)
Wesprzyj finansowo działania nacjonalistyczne (kliknij!)