Tegoroczny zlot seksualnych degeneratów zwołany do Warszawy miał mieć charakter szczególny – jako połączona impreza dewiantów polskich i ukraińskich. Istotnie, dało się zauważyć potężne pieniądze wyłożone na imprezę (zwiększono liczbę platform z nagłośnieniem), jednakże to było wszystko – natury się nie oszuka, a depopulacyjny charakter sodomii sprawia, że wykazuje ona w liczbach tendencją spadkową. Kulturowo-społeczna ofensywa spedalania młodych pokoleń daje efekty póki co średnie – aczkolwiek propaganda i działania homoseksualnego lobby usiłują tuszować niedobory dewiantów budując medialną narrację o społecznej akceptacji degeneracji. W sukurs tej propagandzie idą oczywiście działania polityczne, metodami administracyjnymi i sądowymi usiłujące pozbawić Polaków prawa do normalności. Nic zatem dziwnego, że Rafał „Kakao” Trzaskowski w ostatniej chwili zakazał zorganizowania nopowskiego Antypedalaskiego Centrum Konsultacyjnego, które w ubiegłym roku podczas podobnego sabatu cieszyło się sporym zainteresowaniem. Idąc za ciosem, policja i służby miejskie zabezpieczyły i zamknęły dla warszawiaków nawet przystanki tramwajowe, znajdujące się „w niebezpiecznie bliskiej” odległości od przemarszu zboczeńców. To oczywiście w niczym nacjonalistom nie przeszkodziło. Jak to mówi ustawa, w spontanicznym działaniu grupa członków NOP zajęła jedno z tych odciętych miejsc na Rondzie Dmowskiego, radośnie i po polsku pozdrawiając chorych i biednych ludzi banerami z symbolami z dwóch autorskich kampanii NOP: „Zakaz Pedałowania” i „Hulajnoga. Polska bez pedałów”. Akcja spowodowała niemałą panikę wśród mundurowych, których wytyczne nie przewidywały dopuszczenia do sprzecznego z liberalną propagandą stanowiska Polaków. Nacjonaliści zostali wyparci pod Rotundę, skąd potem, wraz ze środowiskami pro-life, ruszyli marszem na Stare Miasto.
Niestety, pomimo naszych apeli nie pojawili się na ulicach Warszawy „narodowo-społeczni” zwolennicy brukselizacji i amerykanizacji Ukrainy, i to pomimo wezwania do tego walczących z Rosjanami samych Ukraińców (apel Karpackiej Siczy TUTAJ); cóż, wygodny fotel i laptop u niektórych zawsze wygrywają z realnym życiem publicznym.
Odnotujmy jeszcze kronikarsko aktywizm naszej ulubionej organizacji zwanej Ośrodkiem Monitorowania czegoś tam. Organizacja rzuciła „na miasto” przeciwko „faszystom i homofobom” dokładnie połowę swoich zasobów ludzkich, czyli prezesa i członka jednocześnie, niejakiego Dulkowskiego Konrada (druga połowa, poszukiwany listem gończym i skazany za oszustwa przyjaciel bankomatu Rafał Gaweł ukrywa się „na placówce” w Norwegii), który biegał dookoła nopowców z telefonem zawieszonym na kijku. Jak bardzo antyfaszyzm rzuca się na mózg pokazują relacje wspomnianego Dulkowskiego, który opisując wydarzenia pisał w relacjach o sobie w osobie trzeciej: „pracownik naszego Ośrodka”. Szmalcownicze kompleksy to znak firmowy takich typków, których istnienie rozwesela nam życie. I aż żal pomyśleć, że – biorąc pod uwagę liczne sprawy kryminalne o przestępstwa finansowe (już z zarzutami) – niedługo kolejny ośrodkowiec wybierze drogę norweskiej emigracji. Nawet szkoda.
Wstąp do NOP – wypełnij formularz rekrutacyjny (kliknij!)
Wesprzyj finansowo działania nacjonalistyczne (kliknij!)