Start » Nasze stanowisko, Ważne » Bauman ucieka – NOP zostaje. Czas na Dutkiewicza

Bauman ucieka – NOP zostaje. Czas na Dutkiewicza

W dn. 19 sierpnia media ogólnopolskie poinformowały, że Zygmunt Bauman, były radziecki milicjant a potem oficer komunistycznego KBW – organizacji, zajmujących się masowym mordowaniem Polaków – zrezygnował z przyjęcia tytułu doktora honoris causa Dolnośląskiej Szkoły Wyższej. Jako powód wskazano strach Baumana przed kolejnymi atakami Narodowego Odrodzenia Polski.

Przypomnijmy: 22 czerwca 2013 r. na Uniwersytecie Wrocławskim około 100.osobowa grupa działaczy NOP i zaprzyjaźnionych kibiców Śląska i Sparty okrzykami, transparentami i gwizdami uniemożliwiła rozpoczęcie wykładu majora Baumana. Do akcji wkroczyli antyterroryści, kilku nacjonalistów zatrzymano, kilkunastu osobom postawiono zarzuty. Na wieść, że Baumanowi w „podzięce” jego ideowi wychowankowie mają nadać tytuł doktora honoris causa, Narodowe Odrodzenie Polski zapowiedziało dalsze, stanowcze akcje. I Bauman się wystraszył. Rzecz jasna fakt, że działacz komunistycznych organizacji przestępczych wystraszył się – wielce nas raduje. Ale ucieczka Baumana nie rozwiązuje sprawy.

To prawda, że za swoje zbrodnie powinien stanąć przed plutonem egzekucyjnym. Ale „sprawa Baumana” to także sprawa funkcjonowania systemu politycznego, który taki element promuje, i ludzi, którzy ten system tworzą. We Wrocławiu przedstawicielem mainstreamowego obskurantyzmu jest prezydent miasta, Rafał Dutkiewicz. Ten sam, który w 2008 roku nakazał policji spacyfikowanie manifestacji ku czci ofiar Katynia; ten sam, który zapalał świeczki na grobach morderców z Armii Czerwonej; ten sam, który w 2010 wziął udział w kampanii „Gazety Wyborczej” wygwizdywania hymnu narodowego w czasie 11.Listopadowego Marszu Patriotów. I ten właśnie Dutkiewicz, po akcji przepędzania Baumana, wyasygnował milion złotych na zwalczanie nacjonalizmu w ogólności, a Narodowego Odrodzenia Polski w szczególności. To chyba pierwszy taki przypadek w III RP, by funkcjonariusz publiczny w sposób jawny przeznaczał środki publiczne na walkę z legalną partią polityczną – co w świetle obowiązującego prawa jest zwykłym przestępstwem. Jednak prezydent Wrocławia dziś czuje się zagrożony, puszczają mu nerwy, porzuca ostrożność. Zbliżają się wybory i wspierające go „towarzystwo wzajemnej adoracji” - czyli dziennikarze, prokuratorzy czy wykonujący bez gadania jego polecenia komendant policji – mogą nie wystarczyć, by przetrwać. Bo zmiany nadchodzą. A czas urzędowych degeneratów dobiega końca.

Biuro Informacyjne NOP

za zgodność Adam Gmurczyk

bauman

Podobne teksty

TagiTagi: , , , , , , , , ,