Dzień Żołnierzy Wyklętych na Dolnym Śląsku zorganizowano nie tylko we Wrocławiu.

Delegacje NOP uczestniczyły w przemarszu patriotycznym w Bolesławcu (link) oraz Lubaniu.

1. marca to był bardzo udany dzień dla wszystkich głogowian, którzy pragnęli uczcić pamięć żołnierzy oddziału Armii Krajowej "Zawisza", utworzonego na terenie miejskiej cukrowni.

Obchody rozpoczęło odsłonięcie tablicy upamiętniającej oddział AK "Zawisza", rozbity przez UB w wyniku zasadzki w 1949r.. Patronat nad tym wydarzeniem obejmowało m.in. Narodowe Odrodzenie Polski oraz Portal Nacjonalista.pl. Odsłonięcie poprzedziły wystąpienia organizatorów z Fundacji im. Chrobrego, Pawła Chruszcza oraz dra Jacka Misztala, który zaprezentował zgromadzonym obszerny referat dotyczący żołnierzy antykomunistycznego podziemia, szczególny nacisk kładąc na najbliższe naszemu sercu Narodowe Siły Zbrojne. Po nim głos zabrał przewodniczący głogowskiego oddziału NOP Wojciech Kitaszewski, który krótko acz treściwie podsumował wydarzenie:

Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych tu głogowian.

Zebraliśmy się tu, aby uczcić pamięć tych, których wrogowie naszej ojczyzny i narodu chcieli skazać na całkowite zapomnienie, co jak widać, im się nie powiodło. Dziś pochylamy swe czoła przed ich heroizmem. Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Krajowej i wielu innych formacji, którzy nie chcieli uznać czerwonych katów za swych wyzwolicieli musieli niejednokrotnie zapłacić za to najwyższą cenę. Prowadząc tę skazaną na porażkę batalię walczyli już tylko o swój honor i duchowe wartości, wiedząc, że za ich życia niepodległa Polska nie powstanie. Dziś wspominamy takich wybitnych patriotów, jak Henryk Antoni Flame ps. "Bartek", major Józef Kuraś ps. "Ogień", płk. Antoni Szacki ps. "Bohun" i wielu innych, których imion wymienić się nie da, bo zajęłoby to długie godziny. Ci ludzie pozostawili po sobie credo, które wszyscy powinniśmy wziąć sobie głęboko do naszych serc - w walce o wolną, suwerenną i wielką Polskę nie istnieje coś takiego, jak zatrzymywanie się w pół drogi. Ofiara z krwi złożona w tak szczytnej sprawie nie może zaś pójść na marne. My, nacjonaliści zrzeszeni w Narodowym Odrodzeniu Polski zamierzamy kontynuować tę słuszną walkę i nie będziemy kłaniać się żadnej obcej stolicy - nieważne, czy to będzie Moskwa, Bruksela, Waszyngton, czy Tel-Awiw. Chwała bohaterom, cześć ich pamięci!

Po odczytaniu wszystkich przemówień, prezydent miasta Głogowa dokonał symbolicznego odsłonięcia. Następnie tablicę poświęcił ojciec redemptorysta, po czym odczytano modlitwę Narodowych Sił Zbrojnych.

Na miejscu - mimo peryferyjnej lokalizacji i mroźnej, wietrznej pogody - pojawiło się ok. 70 osób, w tym organizatorzy, kilkudziesięciu aktywistów i sympatyków NOP, delegacja kibiców Chrobrego Głogów, sybiracy, władze miasta, mieszkańcy. Swą obecnością zaszczycił wszystkich również żołnierz podziemia antykomunistycznego - Zdzisław Ściernicki ps. "Lis" - który znał osobiście zamordowanego przez władzę ludową Mariana Rączkę, dowódcę "Zawiszy". Obecne były także wszystkie lokalne media, a stacje radiowe nagrywały wystąpienia uczestników.

Po odsłonięciu, wszyscy uczestnicy za pomocą samochodów przetransportowali się na głogowski rynek, skąd o 17.30 wystartował marsz ku czci Żołnierzy Wyklętych organizowany przez głogowski klub Gazety Polskiej. Frekwencja na nim wyniosła ok. 500 osób. Dopisali kibice Chrobrego, którzy zjawili się bardzo licznie. Podczas pochodu skandowano hasła: "Narodowe Siły Zbrojne - NSZ!", "Wielka Polska Niepodległa", "Nie dla Unii, nie dla NATO, tylko Polska dla Polaków!", "Armio Wyklęta, dziś Głogów o was pamięta" i wiele innych. Marsz przeszedł przez centrum i został rozwiązany pod kościołem św. Klemensa, gdzie odprawiono Mszę w intencji żołnierzy podziemia niepodległościowego.

Po zakończeniu wszystkich uroczystości na głogowskim rynku aż zaroiło się od nacjonalistów i patriotów, a z niejednej knajpy słychać było wrzawę gorących dyskusji na tematy historyczne oraz bieżące.