01.10.2007: Kraków: Na ulicy Gazowej jest teatr na kółkach (od roweru)

W środowy wieczór 26 września na ulicy Gazowej (skądinąd jednym z ulubionych miejsc spotkań środowisk homoseksualnych (ach, ta tęsknota za czasami Rohma!) w Teatrze Nowym miała odbyć się projekcja filmu "Fundacji Kultura dla Tolerancji". Działacze NOP (z przyjacielską rzecz jasna wizytą) zjawili się tam wcześniej, bojąc się, że nie znajdzie się miejsce na sali. Obawy okazały się jednak płonne: mimo wstępu wolnego obecnych było, łącznie z organizatorami i barmanką, ... 5 osób. Oczywiście nie licząc zwartej i gotowej do wszelkiej dyskusji grupy narodowej. Obecnym rozdano ulotki, ale organizator imprezy (gdzieś się ukrył, bo nijak nie dało rady go znaleźć) za pośrednictwem umundurowanych osób trzecich (to znaczy policji) wyraził swoją dezaprobatę dla obecności narodowców, którzy w związku z tym przegrupowali się pod wejście do teatru, skąd już funkcjonariusze usunąć ich nie mogli. I kontynuowali pikietę, rozdając przechodniom materiały informacyjne.

We wspomnianej wyżej Fundacji nie tylko z liczebnością mają problemy. Aktywiści imprezowi tej instytucji mają również nietęgo nie tylko z tylną częścią ciała, ale i z głową. Dwie osoby (jakby nie było 40% aktywu), które wyszły z projekcji filmu rozczuliły nas do łez. Jeden dżentelmen przekonywał, że jest brytyjskim agentem, natomiast pozostałe 20% (kobieta) bełkotliwie opowiadało o swoim chłopaku chodzącym nago po mieszkaniu i rozdawało listki fotografowi pikiety. Wszystko z strachu przed jakimkolwiek zdjęciem. Nie wiedziała widocznie, że NOPowcy robią zdjęcia tylko ładnym dziewczynom (cóż, nacjonalistyczna nietolerancja!). Tolerancja jak widać nie ma w żadnym aspekcie szans w Krakowie. I chwała za to Najwyższemu!

 


© 2003, 2004, 2005, 2006 Narodowe Odrodzenie Polski. Przedruk części lub całości materiałów dozwolony tylko za zgodą redakcji.