25.11.2006: Kongres Narodowego Odrodzenia Polski - XXV lat walki nacjonalizmu o wolną Polskę

Na ten dzień czekano od dawna. Już od piątku 24. listopada do Stolicy przybywali delegaci na Kongres Narodowego Odrodzenia Polski zwołany do Warszawy na sobotę.

 

Wczesnym sobotnim popołudniem delegacja Kongresu oddaje hołd Romanowi Dmowskiemu i Henrykowi Rossmannowi - przed pomnikiem współtwórcy Ruchu Narodowego i nad grobem przywódcy Obozu Narodowo-Radykalnego.

 

Godzina 17.00, Pałac Kultury i Nauki w Warszawie, pomnik upadłego komunizmu - a w sobotę 25. listopada – jakby symbolicznie na jego gruzach – Kongres Narodowego Odrodzenia Polski.

 

Setka delegatów z Kraju, reprezentanci europejskich ruchów narodowych (łotewskiego Nacjonala Speka Savieniba z przewodniczącym delegacji Viktors Birze, francuskiego Renouveau Francaise z Bruno Vendiere na czele, rumuńskiego Ruchu „Predania” z Ion Gurgu i słowackiego Jednota Slovenskiej Mladeze z przewodniczącym delegacji Slavomirem Jancok).

 

Kongres otwiera Gustaw Piotrowski (warszawska Sekcja Młodych NOP), witając członków władz centralnych NOP (i pozdrawiając nieobecnych) oraz przybyłych gości. Szczególnie mocno fetowany jest Bogdan Byrzykowski, twórca Narodowego Odrodzenia Polski, specjalny gość Kongresu. Zebrani chwilą ciszy czczą pamięć zamordowanych działaczy NOP (zabitego przez mafię, byłego wiceministra sportu Jacka Dębskiego, w czasach podziemnej walki z komunizmem szefa łódzkich struktur Narodowego Odrodzenia Polski; Daniela Świtonia z Radomska i Adama Kruszewskiego z Warszawy - bestialsko zamordowanych przez lewackich bojówkarzy) oraz poległych górników z Halemby.

 

Słowo wstępne wygłasza prezes NOP, Adam Gmurczyk. Jego wystąpienie jest krótkie i treściwe. To, co się z niego wybija: nie ma mowy w Polsce o nacjonalizmie z pominięciem Narodowego Odrodzenia Polski – z tej prostej przyczyny, że to właśnie NOP nowoczesny nacjonalizm w Polsce stworzyło. Poparcie, jakie otrzymaliśmy w wyborach tylko to podkreśla. Jest co prawda wiele nopo-podobnych tworów, wszystkie „prawie” jak NOP – „ale to ‘prawie’ robi wielką różnicę” – kończy ironicznie prezes.

 

Następny punkt programu to multimedialna Historia NOP „w pigułce”. Przy dźwiękach „Carmina Burana” Carla Orffa przed oczami zgromadzonych na ekranie kinowym przewija się kawałek historii Polski, a zarazem całe dzieje współczesnego polskiego nacjonalizmu

 

Jako kolejny głos zabiera Artur Szablak, wiceprezes NOP. Mówi o wartościach i praktycznych konsekwencjach nacjonalizmu, nakreśla kierunki naszych przyszłych działań – zarówno w Polsce, jak i Europie.

 

W czasie pierwszej przerwy nadchodzi czas rozmów mniej lub bardziej oficjalnych, tradycyjne zdjęcia. Szczególny problem z wymknięciem się na papierosa ma Adam Gmurczyk, co chwila proszony o udział w kolejnej „sesji fotograficznej”.

 

Po półgodzinie powrót na salę. Za stołem prezydialnym zasiadają goście zagraniczni. Wiktor Birze, przywódca łotewskiego NSS, wręcza na ręce naszego prezesa szczególny dyplom – uznanie łotewskich nacjonalistów dla całego Narodowego Odrodzenia Polski za niezłomne zaangażowanie w budowę nacjonalistycznej Europy.

 

Kolejna przerwa jest krótka. Na mównicę zaproszony zostaje weteran ruchu narodowego, Przemysław Górny. Mówi żywiołowo, dowcipnie, wywołując zarówno oklaski, jak i wesołość u zgromadzonych. Szczególny entuzjazm budzi hasło: „Kara śmierci dla Romana Giertycha”.

 

Kongres podsumowuje Adam Gmurczyk, wskazując jednocześnie pewien kierunek przyszłych działań.

 

Ale zakończenie Kongresu nie oznacza zakończenia uroczystości. Uczestnicy, którzy powrót do domów mają zaplanowany na później, udają się do przyjęcie do kwatery głównej polskiego nacjonalizmu – do biura Rady Wykonawczej NOP, mieszczącego się przy ul. Kredytowej 6/22. Gratulacje za organizację (Kongresu i przyjęcia) należą się w tym miejscu oddziałowi warszawskiemu NOP i szefującemu mu Grzegorzowi Krawczyńskiemu.

 

Impreza trwa w zasadzie do rana, ma też swoją dodatkową atrakcję. Pod okna biura zakrada się trzyosobowa grupa chudziaków z Antify; rzucają kamień – pudło. Uciekają jednak chyżo, ścigani przez rozbawionych raczej zdarzeniem narodowych radykałów.

 

Wszyscy bawią się dobrze, a na ulicach, w okolicach Placu Dąbrowskiego i Marszałkowskiej co jakiś czas w noc wdziera się chóralny śpiew: „Nie boję się, choć ciemno jest, Adam Gmurczyk prowadzi mnie..”.

 


© 2003, 2004, 2005, 2006 Narodowe Odrodzenie Polski. Przedruk części lub całości materiałów dozwolony tylko za zgodą redakcji.