19.11.2006: Toruń przeciwko lewicy

W sobotę 18 listopada o godzinie 18tej na toruński Rynek Staromiejski wkroczyło pół setki nacjonalistów, by pod sztandarowym hasłem manifestacji stacjonarnej Narodowego Odrodzenia Polski „Stop lewackiej modzie” zaprotestować przeciwko zapowiadanemu najazdowi lewaków na na nasze miasto.

 

Nasze wejście na Rynek było niezwykle efektowne. Płonęły trzymane w dłoniach pochodnie, na wietrze łopotały sztandary i transparenty (Dzielnicowy NOP, oraz „Nacjonalizm zawsze wszędzie był i zawsze będzie”), a z gardeł idących równym krokiem narodowców rozlegał się donośny okrzyk „Toruń jest NASZ!!!”.

Na widok nopowców trzykrotnie liczebniejsza gromada lewaków – ku uciesze dziennikarzy i naszej - rzuciła się w większości do panicznej ucieczki. Dopiero pojawienie sie policji i ustawienie przez nią kordonu sanitarnego ośmieliło czerwonych do powrotu na Rynek. Rozpoczęła się wojna słowna, w której daliśmy mieszkańcom Torunia do zrozumienia kim jest ta przećpana, brudna zgraja, która waży się paradować po mieście oswobodzonym z zaboru niemieckiego przez oddziały narodowca- generała Hallera!

Trochę nieśmiało do NOP dołączają mieszkańcy, również zaniepokojeni bezczelnością lewactwa..

Kolejnym elementem naszego protestu stało się spalenie koszulki z idolem lewactwa – zbrodniarzem i komunistą Che Gueverą – w Toruniu nie ma miejsca dla sympatyków totalitarnego, komunistycznego systemu! Błyskają flesze aparatów fotoreporterów, a lewacy znikają w głębi ulicy Szerokiej.

 

Nasza akcja jest zarejestrowana jako stacjonarna, ogłaszamy jej zakończenie i przechodzimy do fazy II., tzn. do przeprowadzenia działań ruchomych (grupy maksymalnie 14 osobowe), niestety, policja blokuje nas, pozwalając lewakom bezpiecznie zbiec.

 


© 2003, 2004, 2005, 2006 Narodowe Odrodzenie Polski. Przedruk części lub całości materiałów dozwolony tylko za zgodą redakcji.