14.10.2006: Wrocław: Pechowa (dla zboczeńców) Trzynastka

W piątek 13 października Amnesty International próbowała zorganizować zbiórkę podpisów pod petycją w obronie praw prześladowanych lesbijek z ... no właśnie nie pamiętam za bardzo skąd. Chodziło o kraj pokroju Republiki Togo, Burkina Faso czy czegoś równie bliskiego sercu każdego mieszkańca Wrocławia. Z tej racji, że akcja była częścią festiwalu „Geje, lesbijki i przyjaciele” postanowiliśmy dać małą kontrę. No, może nie taką małą… Zebrało nas się około 50 osób. Mieliśmy ze sobą kilka transparentów : „Zakaz Pedałowania”, „NOP Wrocław” i „Dla kobiet kwiaty-dla lesbijek baty”. Pedałujący aktywiści spodziewali się naszej wizyty. We Wrocławiu nie mają oni łatwego życia i z dumą muszę powiedzieć, że w głównej mierze to nasza zasługa. Spodziewając się wizyty NOP lewacy poprosili o ochronę Policji. Za bardzo nie było co ochraniać. Stolik, maszyna do pisania, kilka dużych kartek z pisanymi odręcznie hasłami i około 20-osobowa grupka wątłych lewaków, którzy dość niemrawo rozdawali ulotki i prosili o podpisy poparcia. Ulicę-deptak na której rzecz miała miejsce już godzinę przed imprezą patrolowali Policjanci i dziennikarze polujący na sensację. O godzinie 13 rozpoczęliśmy od chóralnych okrzyków, niestety z przyczyn technicznych bez tuby. 50 wprawionych gardeł nacjonalistów z NOP i zaprzyjaźnionych kibiców Śląska oraz Sparty nie miało większego problemu ze zwróceniem uwagi przechodniów i zagłuszeniem lewaków udzielających pokątnie wywiadów. Jak zwykle w takich wypadkach rutynowa rozmowa z Policją, spisanie i licytacja co do ilości uczestników kontrmanifestacji. Atmosfera na akcji iście piknikowa. Mnóstwo znajomych dziennikarzy, wizyty… kwiatów tylko zabrakło, ale rozrywka była przednia. A to ktoś przemaszerował niby przypadkiem po transparentach lewaków drąc je i kopiąc, a to spora grupa ogrodziła całą pedałującą pikietę odcinająć ją od świata zewnętrznego. Te harce irytowały bardzo zarówno organizatorów jak i Policję. Trzeba powiedzieć, że Policji nerwy puściły, bo ściągnęła na pomoc – podwórkami, żeby nikt nie widział – „białe kaski” czyli coś na kształt ZOMO. Podbudowany obecnością „pałkarzy” Policjant odpowiadający za całą akcję przeszedł od grzecznych rozmów do stawiania warunków. Mają znikną wulgarne transparenty. Władza niczym woda sodowa potrafi uderzyć do głowy. Pan władza zdawał się nie zauważyć, że na stoisku Amnesty widniał duży i kolorowy „Zakaz Pedałowania” – u nich legalny, a u nas wulgarny. Nie chcąc dać satysfakcji Policji postanowiliśmy zwinąć wszystkie transparenty i przejść do robienia psikusów w innej formie. Nastąpiła więc całkowita blokada lewackiej pikiety. Otoczyliśmy kordonem ich stoisko nie pozwalając nikomu wyjść, ani wejść. Cała akcja trwała około godziny. Za rok przygotujemy się lepiej. Przyjdzie nas więcej nie tylko na pikietę, ale i odwiedzimy szereg innych akcji festiwalu.


© 2003, 2004, 2005, 2006 Narodowe Odrodzenie Polski. Przedruk części lub całości materiałów dozwolony tylko za zgodą redakcji.