24.07.2006: Giertych płaczący na łamach „Wprost”

Roman Giertych, który ostatnimi czasu co chwila otwiera przed publicznościa swą duszę, tym razem zapłakał nad swym losem złym na łamach tygodnika „Wprost” (nr 29 z 23.07 br.). Mamy tam wszystko, co ostatnimi czasy zwykł obwieszczać: uwielbienie Izraela, porozumienie dusz z Adamem Michnikiem, potępienie nacjonalizmu, marzenie, by Młodzież Wszechpolska mogła bratać się z młodzieżą żydowską - i inne obrzydliwości w stylu socjalbolszewickim. Czyli – nihil novi. Wywiad odnotowujemy z jednego powodu. Niedorobiony szef LPR wypłakuje się dziennikarzowi, jaką straszna rzeczą jest to, że jego „elita” atakowana jest za związki z NOP. „Pytam więc, dlaczego nikt się nie czepia europosła PiS Michała Kamińskiego, który był członkiem Narodowego Odordzenia Polski”. Służymy wyjaśnieniem.

 

Po pierwsze: ci, którzy przeszli przez szkołę nopowską i trafili ostatecznie do LPR/MW są co prawda „elitą” tej formacji, ale w naszym ruchu zajmowali zwykle ośle ławki. Awansowali strukturalnie, ale ich intelekt pozostał na dotychczasowym, miernym poziomie. Nie jest żadną tajemnicą, że partia Giertycha żywi się jedynie odpadkami z luksusowego stołu nacjonalizmu. A odpadki, jak to odpadki: wymiata się – co też i czynią dziennikarze.

 

Po drugie: Michał Kamiński, europoseł PiS, co prawda orłem nigdy nie był, ale zawsze potrafił „trzymać pion”. A odgrywanie roli szmaty do podłogi w liberalnych salonach nie jest, jak widać, jego marzeniem. W przeciwieństwie do Giertycha, który zwykłe szamciarstwo podniósł do rangi „ideologii”. Tylko co będzie, panie Romanie, kiedy elpeerowska szmata będzie tak brudna, że nadawać się bedzie tylko do kosza? Kolejna metamorfoza? W dużego, zielonego ludzika?


© 2003, 2004, 2005, 2006 Narodowe Odrodzenie Polski. Przedruk części lub całości materiałów dozwolony tylko za zgodą redakcji.