20.06.2006: Narodowe Odrodzenie Polski: partia na cenzurowanym

Mamy demokrację, czyli system, w którym między innymi każdy ma prawo się wypowiedzieć. Niestety takie prawo funkcjonuje tylko na papierze, bo mimo że nie ma jakiejś odpowiedzialności przed sądem za własne spojrzenie na naszą rzeczywistość, to ostracyzm społeczny wynikający z ogólnie uznanej politycznej poprawności jest zjawiskiem nagminnym. Mam świadomość, że ten artykuł będzie kontrowersyjny, ale cóż, biorę pełną odpowiedzialność na siebie.

 

Przedmiotem rozważań będą środowiska narodowe jakie działają na naszej scenie politycznej. Postaram się jednak uchwycić zagadnienie w innych kategoriach niźli dotychczasowi autorzy badający problem. Nie mam zamiaru krytykować czy gloryfikować poglądów narodowych, a jedynie chcę je przedstawić od strony ludzi podzielających takowe.

 

Najdłużej obecnie działającą organizacją narodową jest Narodowe Odrodzenie Polski, powstałe dokładnie 10.11.1981 roku. Ich początkowa działalność opierała się na klubie dyskusyjnym młodzieży o skrystalizowanych, narodowo-radykalnych poglądach. Od 1983 roku zaczęło ukazywać się pismo „Jestem Polakiem”, jedyne pismo podziemne o takim charakterze. Organizacja prowadziła aktywną antykomunistyczną działalność aż do, co logiczne, roku 1989. Po upadku reżimu, dla wygody, zarejestrowali się jako partia polityczna działająca do dziś. Wydają pismo „Szczerbiec”, największy zdaje się magazyn o zdeklarowanym narodowym, antysystemowym przekazie. Historii tyle, bo każdy zainteresowany odnajdzie w internecie informacje o ruchu i jego działalności, poza tym nie to stanowi istotę artykułu.

 

Nie da się ukryć, że NOP mimo symbolicznego poparcia jest marką, którą większość z nas kojarzy, tak samo jak Młodzież Wszechpolską (choć tą drugą głównie dzięki akceptacji ze strony koalicjantów w dzisiejszym rządzie – NOP nigdy do sejmu jako organizacja nie weszło). Dlaczego więc tak jest, mimo iż nie mają siły przebicia na tle innych opcji politycznych? Odpowiedź wydaje się prosta: bo wzbudzają kontrowersje, a w kraju gdzie polityczna poprawność nakazuje bycie tolerancyjnym, nie akceptuje się odmienności w tym temacie.

 

Że są kontrowersyjni, to nie ulega wątpliwości: oficjalna walka z demoliberalnym systemem, kara śmierci, broń dla każdego obywatela, nacjonalizm, sprzeciw wobec marszom równości to poglądy, które albo są rzadko spotykane, albo patent na nie zawłaszczyła sobie Młodzież Wszechpolska. Paradoksem jest to, że ci, którzy chcą tolerancji, w wielu wypadkach nie chcą dopuścić do głosu innych poglądów, nawet tego nie argumentując. Czy to nie jest skazywanie na ostracyzm odmienności politycznej?

 

Przeciętny obywatel nie potrafi o tej organizacji powiedzieć nic więcej aniżeli „faszyści”. Nie wie, co mają do przekazania, jakie mają poglądy gospodarcze, społeczne, jakie mają wartości... Jest to wynik nie tylko ignorancji, ale także cenzury, jaka panuje w dzisiejszych czasach. Aby to uzasadnić, powołam się na przykład Platformy Janusza Korwina-Mikkego. W ostatnich wyborach mówiono ciągle o wszystkich kandydatach, a UPR była pomijana, mimo iż miała więcej głosów niż niejedna partia z tych „poprawnych”. To samo spotyka NOP. Moim zdaniem demokracja to system, w którym każdy może się wypowiedzieć, niestety nie w wydaniu polskim.

 

Porównajmy to z sytuacją, jaka miała miejsce 1 maja. Jest jakieś społeczne przyzwolenie na prezentowanie poglądów skrajnie lewicowych, czego dowodem są relacje telewizyjne z marszów organizowanych przez „Nową Lewicę” z Piotrem Ikonowiczem na czele czy Czerwony Kolektyw – Lewicową Alternatywę. Można być skrajnym w lewo, przy prawej ścianie już stać nie wolno!

 

Bądźmy też sprawiedliwi i gdy określamy kogoś mianem faszysty, sprawdźmy czy tak jest naprawdę. Sami członkowie NOP-u zaprzeczają. I to jest prawda. Są oni nacjonalistami, faszyzm to pokrewna, ale jednak inna doktryna polityczna.

 

Kolejnym mitem na temat tej organizacji jest określanie ich mianem „zadymiarzy”. Żaden organizator manifestacji nie może odpowiadać za to, kto się na niej zjawi. W odpowiedzi na pytanie o uzasadnienie używania siły wobec przeciwników skierowanym do członków ruchu uzyskujemy odpowiedź, że obok aktywistów znajdzie się zawsze ktoś, kto niewiele rozumie, ale zawsze może narobić dymu. Tak samo jest przecież na drugim biegunie politycznego kompasu. Spotkać też można opinie, iż w NOP-ie czy MW siłę argumentów zastępuje argument siły. Tu się powołam na własne doświadczenia: niejednokrotnie skrajna prawica dyskutuje podając konkretne argumenty, z którymi można się zgodzić lub nie. Nie nazywali mnie lewakiem w rozmowie, tylko stwierdzali „mylisz się” i przedstawiali swój punkt widzenia. Jak nie wierzycie, spróbujcie sami.

 

Na polskiej scenie politycznej znajduje się kilka ugrupowań pokrewnych NOP-owi, są to na przykład Obóz Narodowo Radykalny (organizator głośnej manifestacji w Myślenicach w ubiegłym roku) czy Polska Partia Narodowa Leszka Bubla (tego samego, który odkrywczo co roku stwierdza na „Liście Żydo-Polaków”, że Marek Edelman jest żydem). Po zagłębieniu się w ich idee i programy zauważyć można, że w przeciwieństwie do bohaterów artykułu, nie mają ani jednego zdania na tematy tak błahe jak gospodarka, administracja etc., skupiają się tylko na tropieniu wrogów. Może już nie na scenie politycznej, ale wśród „cyberwojowników” spotkamy się również z polskim odłamem organizacji Blood & Honor, autorami strony www.redwatch.info, o której było nie tak dawno głośno. Problem jest taki, że niestety za sprawą jednych osądzamy z góry innych, wrzucając ich do tego samego worka. Nie twierdzę, że moje poglądy pokrywają się z poglądami narodowców, ale na pewno jako demokrata chciałbym, aby każdy mógł powiedzieć, co myśli i przedstawić swój punkt widzenia, nawet jeżeli jest zupełnie odmienny od mojego.

 

Chyba z żadnym innym ruchem nie wiąże się tyle przekłamań i niedomówień co właśnie z nacjonalistami. Są źli z definicji, mój ulubiony tabloid (ten z niewiastami na ostatniej stronie) domagał się zamknięcia strony www.wroclawianie.info, ponieważ propaguje nazizm – bzdura! Sam tą stronę często odwiedzam, bo najzwyczajniej podoba mi się jej idea. Otóż to, co dziennikarze nazywają rasizmem i ksenofobią, to nic innego jak galeria vlepek, gdzie pod tematyką piłkarską znajdują się te propagujące legalizację marihuany, kolportowane przez lewicową organizację. Widać autorom sensacji nie chciało się już spojrzeć kilka linijek niżej. Stąd też niewiedza ludzi na temat czym są takie organizacje, bo gdy dziennikarz w ten sposób przedstawi sprawę, to większość czytelników uzna to za prawdę. Nagonka na prawicę opiniotwórczej gazety z patentem na rację w postaci wspomnianego już określenia per „faszyści” znajduje poklask i wiarę w społeczeństwie.

 

Do czego chce nas zatem przekonać Narodowe Odrodzenie Polski? Do ograniczenia biurokracji, uproszczenia systemu podatkowego, kontroli nad bankami, uporządkowania spraw bezpieczeństwa publicznego i państwowego, wprowadzenia armii zawodowej, walki o suwerenność państwa (wystąpienie z Unii Europejskiej)... Nie ważne czy jestem za, czy przeciw, ważne, że takie same postulaty ma wiele innych partii do dopuszczanych głosu. Jak widać niewiele tu jakiś mrożących krew w żyłach kontrowersji.

 

Obywatelu, zanim zaczniesz krytykować, zapoznaj się z przeciwnikiem, bo głosząc konieczność ratowania matki ziemi, zwierząt oraz domagając się równości i tolerancji, sam nie tolerujesz i unikasz dyskusji. Nic nie jest złe z definicji, a ignorowanie czyjegoś głosu „bo tak” jest niczym innym jak hipokryzją i brakiem kontrargumentów. Narodowcy, jacy nie są, argumenty mają.

 

Mateusz Jurczyk
Źródło: dlastudenta.pl


© 2003, 2004, 2005, 2006 Narodowe Odrodzenie Polski. Przedruk części lub całości materiałów dozwolony tylko za zgodą redakcji.