04.03.2006: Dlaczego "Wiadomości wałbrzyskie" boją sie NOP

Nocne moczenie redaktora Wyszowskiego
czyli czego się boi redakcja „Wiadomości wałbrzyskich”

 

W czasach minionego okresu błędów i wypaczeń w Polsce zwanej „ludową” obowiązywała prosta zasada informowania publiczności o życiu w PRL-owskim raju: czego nie było w gazetach, tego nie było. I już.

Niby upłynęło juz wiele lat od upadku rządów klasy pracującej miast i wsi, ale ta skądinąd prosta filozofia króluje jeszcze gdzieniegdzie. Na przykład – w „Wiadomościach wałbrzyskich”.

Na łamach tej gazety (20.02.2006 r.) ukazała się rozmowa red. Wyszowskiego z niżej podpisanym. Tekst jak tekst, ale za to tytuł! Sam miód. Puszczając się po terenie, w którym rozeznania nijak żadnego nie ma, red. Wyszowski „przywalił” rozmówcy faszyzmem. Rzecz jasna nie ma żadnego obowiązku, by jakikolwiek dziennikarz posiadał WIEDZĘ. Ba! Nawet posiadanie szczątkowej inteligencji nie jest kryterium, wedle jakiego zatrudnia się dzisiaj ludzi w zawodzie dziennikarskim. Mamy wolny rynek i gazety zatrudniają ludzi, na jakich ich stać. „Wiadomości wałbrzyskie” stać tylko na Wyszowskiego, współczuję, ale to już nie moja sprawa. Natomiast moją sprawą, a w zasadzie sprawą zarówno zwykłej KULTURY, jak i PRAWA PRASOWEGO jest publikowanie SPROSTOWAŃ co do NIEPRAWDZIWYCH INFORMACJI zamieszczanych na łamach mediów. A od tego właśnie „Wiadomości wałbrzyskie” się uchyliły.

Skądinąd wiadomo, że na moje sprostowanie dostarczone do redakcji „Ww” red. Wyszowski obraził się jak panienka z dobrego domu złapana na kradzieży gumy do żucia. I postanowił: nikt mu jego błędów nie będzie przypominał, szczególnie publicznie. Na szczęście żyjemy w kraju, gdzie decyzja tego czy owego z przerośniętym ego nie zamyka drogi do informacji. Stąd też niniejszy tekst, jak i moje sprostowanie czynię publicznym.

 

Nieopublikowane sprostowanie:

Rzetelność dziennikarska, ale tylko trochę...

 

Dobrze jest, jeśli media przyjmują zasadę, iż poglądy polityczne prezentują ludzie reprezentujący konkretne ugrupowania. Publikacja w „Wiadomościach wałbrzyskich” z dnia 20.02.2006r. rozmowy z niżej podpisanym, przewodniczącym Oddziału Wałbrzyskiego Narodowego Odrodzenia Polski, to byłby dobry znak na przyszłość, gdyby nie... tytuł. „Faszyzm, ale tylko trochę” - tak zatytułował rozmowę dziennikarz, Michał Wyszowski. Skąd się wziął Panu Wyszowskiemu faszyzm w NOP, tego nie sposób dociec, bo z wywiadu nic takiego nie wynika. A może...?

NOP jest ruchem katolickim – czy katolicyzm to faszyzm?

NOP walczy w obronie polskiej własności przed nieuprawnionymi żądaniami środowisk żydowskich – czy prowadzi więc politykę faszystowską?

NOP opowiada się za normalnym modelem rodziny, którą tworzą kobieta i mężczyzna i pragnie, by homoseksualiści zostali objęci opieka medyczną – czy to też ma znamię faszyzmu?

NOP wreszcie przywiązane jest do tradycyjnych wartości cywilizacji chrześcijańskiej – czy i także to nosi znamiona doktryny faszystowskiej?

Gdyby za dobrą monetę przyjąć sposób widzenia i rozumienia zjawisk politycznych redaktora „Wiadomości wałbrzyskich”, to faszyzmem byłaby każda normalność, faszystowski byłby Kościół katolicki i całe chrześcijaństwo. Owszem, nie brak w Polsce ludzi, którzy takiej interpretacji chętnie przyklasną. To niedobitki byłej partii komunistycznej i inne intelektualne dziwolągi. Normalnych ludzi wśród nich nie ma.

Panu Wyszowskiemu, określającemu Narodowe Odrodzenie Polski jako partię z pewną dawką elementów faszystowskich zabrakło wiedzy i zdrowego rozsądku. A może – rzetelności?

 

Miłosz Karolczyk
Przewodniczący Oddziału Wałbrzyskiego NOP


© 2003, 2004, 2005, 2006 Narodowe Odrodzenie Polski. Przedruk części lub całości materiałów dozwolony tylko za zgodą redakcji.