Pod hasłem "Dutkiewicz na Madagaskar" działacze dolnośląskich struktur NOP zainicjowali kampanię na rzecz obrony Piotra Rybaka. Stanął on przed sądem - dzięki m.in. donosom Dutkiewicza, tzw. prezydenta Wrocławia - pod zarzutem "antysemityzmu". Chodziło o spalenie w czasie antyimigranckiej manifestacji kukły znanego europejskiego "przewalacza" finansowego, George'a Sorosa, który - co za szok! - jest Żydem.
Świadkowie zdarzenia (w tym policjanci) nie potwierdzają co prawda zarzutów prokuratury, ale na pomoc tej wytrwale walczącej z nacjonalizmem placówce pospieszyły starozakonne posiłki. Jeden posiłek, w postaci Elżbiety Magenheim, stwierdził, że wie, że antysemityzm we Wrocławiu hulał, aczkolwiek rzeczona Ela nie widziała go ani nie słyszała nic takiego na żadnym dostępnym jej nagraniu. Po prostu to wie, i już. Drugie danie było ciekawsze. Za koszerne kęsim kęsim robił niejako Hofmann Artur, członek-założyciel żydowskiej loży masońskiej B'nai B'rith, redaktor gazetki "Słowo żydowskie" i szef Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego (????) Żydów w Polsce, który nadjechał aż ze Stolicy. Hofmann wiedział o sprawie jeszcze mniej, niż Magenheim, ale dużo miało do powiedzenia o "shoah" i "holocauście". Dlaczego jednak zamiast do kabaretu poszedł pan kulturalny Żyd-mason zeznawać do sądu, nie wiadomo. Być może chodziło o możliwość wyrwania zwrotu pieniędzy za wycieczkę ("koszty dojazdu świadka") do Wrocławia, z którego z kolei do rodzinnego Wałbrzycha Hofmann ma dwa rzuty mycką. Taka mała żydowska finansowa zapobiegliwość wydaje się wielce prawdopodobna: pokwikać na Polaków i z ich pieniędzy pokryć sobie większą część wyprawy do familii..
[email protected] Wstąp do NOP – wypełnij formularz rekrutacyjny (kliknij!)