Po raz kolejny Narodowe Odrodzenie Polski rozniosło na arenie sądowej przedstawicieli władzy. Kolejny raz pod uderzeniami rzeczowej i fachowej argumentacji prawnej NOP padły bastiony reżimu na Dolnym Śląsku: wojewoda, prezydent Dutkiewicz oraz policja. Funkcję topora, który bez litości zdruzgotał reżimowców przyjął na siebie z wielkim zadowoleniem Wojewódzki Sąd Administracyjny.
Przypomnijmy. Na dzień 5 października Narodowe Odrodzenie Polski zaplanowało przeprowadzenie happeningu "Popularyzowanie zdrowego trybu życia poprzez informowanie o zaletach diety jajecznej i zachęcanie do korzystania mieszkańców Wrocławia do korzystania z hulajnogi, jako alternatywy dla transportu rowerowego". Gdzieś tam w tle, w innym miejscu i innej rzeczywistości, objawiła się parada zboczeńców. Rzecz jasna władzom - które i publicznie i prywatnie obnoszą się z entuzjazmem do pedałowania, a w szczególności prezydentowi Dutkiewiczowi, którym nacjonaliści wytarli już wszystkie możliwe trotuary i ścieki Wrocławia - nie spodobało się to. Łamiąc Ustawę o zgromadzeniach, ujawniając (to policja), że prowadzone są nielegalne operacje przeciwko legalnej partii politycznej (NOP), władze wydały zakaz zorganizowania happeningu. To oczywiście nic nie dało, bo akcje - w ramach nie wymagających zgłaszania lotnych 14stek - odbyły się; dodatkowo NOP wszczęło procedurę karną przeciwko Dutkiewiczowi oraz sądową, przeciwko zakazowi akcji.
I Wojewódzki Sąd Administracyjny, wyrokiem z dnia 19 listopada (sygn. akt IV SA.Wr 762/13), doręczonym w dniu 27 grudnia, rozpirzył w drobny mak wrocławskie środowisko wzajemnej adoracji. Przede wszystkim WSA jasno oddzielił rzeczywistość, fakty, od "rzeczywistości medialnej", produkowanej przez Dutkiewicza, policję i usłużne media, w rodzaju "G. Wyborczego". W stylu charakterystycznym dla eleganckiej mowy sędziowskiej, wyzwał Dutkiewicza et cons od kretynów. Znajdujemy tam takie oto kwiatki, kwestionujące uprawnienia "organów" do sprawowania pełnionych funkcji: "[Decyzja] musi być oparta na dowodach odnoszących się do skonkretyzowanych okoliczności, a nie tylko przypuszczeń czy założeń". "Braki w materiale dowodowym korespondują przy tym z uogólnieniami niewiele wnoszącymi do sprawy". Dostaje się i policji, która "powołuje się na prowadzone rozpoznanie, oraz doświadczenia z lat ubiegłych, z których wynikać miałaby realna groźba (..) Jednakże do materiałów sprawy nie dołączono choćby notatki obrazującej te doświadczenia, w szczególności jaki przebieg miały zgromadzenia organizowane w przeszłości przez organizatora, utrzymującego, że nie miano do niego żadnych zastrzeżeń". Słowem: panowie, zmieńcie zawód, najlepiej na jakiś pożyteczny społecznie. W wyroku WSA zwraca również uwagę niedwuznaczna zachęta, jaką sąd kieruje do nacjonalistów, by decyzję administracyjną "pociągnąć" w postępowaniu i karnym (które jest wszczęte) oraz cywilnym: "Nie stoi przeszkodzie, by w dalszym postępowaniu pozasądowym, mając powyższe rozważania Sądu na uwadze, ocenić, czy jest ono nadal przedmiotowe".
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego we Wrocławiu oczywiście cieszy, bo pokazuje, że ruch nacjonalistyczny może wygrać z reżimem i to na polu, którego zasady określili nasi przeciwnicy. Decyzja WSA ma również znaczenie i w innych sprawach, które prowadzi NOP w całym kraju. Szczególnie w Zabrzu, w którym lokalne władze dopuściły się jeszcze poważniejszego naruszenia zasad, określonych przez Ustawę o zgromadzeniach. Tam zakazano zorganizowania manifestacji przeciwko przestępczości cygańskiej. Decyzja zapadła wiele dni po ustawowym terminie i wydana została po nielegalnym zaleceniu wicewojewody Piotra Spyry, jakie wydał on partyjnej koleżance z PO - prezydent Zabrza. Smaczku sytuacji dodaje i to, że wojewoda (w tym wypadku Cygański Łącznik, jak nazywają Spyrę Ślązacy), jest organem ... kontroli administracyjnej dla władz miejskich. Dla porządku informacyjnego: akcja w Zabrzu została zorganizowana (znów lotne 14stki), nielegalna decyzja reżimowców została zaskarżona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach, a prokurator generalny przyjrzy się układom partyjnym na Śląsku, które stoją ponad układem władz publicznych.